41. Tynkowe szaleństwo - czy jest jakieś wyjście?
Pojachałam rano na budowe i słysze ... że nie zdążą jednak zrobić tynków. I załamka:( Mówią, że zimno idzie, że piach zmoknie jak będzie padać itd. Myślałam, że jak bedzie już koza do palenia to jednak zrobią. No i niby, że rozchodzi się o sufity, bo mogą odpaść jak mróz będzie. A ściany to mogą sobie po woli robić .Oni we dwóch recznie to wolno robią i żeby wziąc ekipę z agregatem ... Hmm trochę mnie to zdziwiło .... Ale zadzwoniłam do takiej ekipy i pytam , a oni akurat wolni sa ... Tyle,że takie tynki (tylko na dole bo góra zrobiona) to wyszłyby 10 tys !!! A tyle to ja moim Panom za całość płacę. Co prawda sama kupuje materiał, ale to maly koszt.
Jednym słowem nie stać nas na takie rozwiązanie. Więc pomyślałam, że skoro ekipa wolna i chętna to może chociać sufity (ok 100m). Taki koszt to łykniemy. Więc ja pedze na budowe po pracy ,żeby Panu powiedzieć co załatwiłam...a on .. znowu, że piach zmoknie jak bedzie padać itd ... Coś mi się to nie podoba ...
Ekipa(2os) solidna, ale to starsi panowie i chyba trochę marudni... Ciągle mowią, że jakby elektrycy wczesniej skończyli to oni by wczesniej zaczeli i tak w kółko .Chodzi raptem o 2 dni a gadania cała masa. Zresztą jaki sens rozpamiętywać i dyskutować nad czymś czego zmeinić się nie da.
Powiedzcie jak wasze doświadczenia z tynkowaniem w zimie? Czy mój pomysł z "szybkimi "sufitami ma sens?