48. Ja dałam radę ... ale Grzesiek utknoł:(
Dziś był ostatni dzień mojego etatu palacza naszej kozy. Drewna zostało bardzo mało wiec znaczy że dobrze paliłam:P Staram się nie zastanawiać czy to coś dało ...
Dziś wjechałam na dzaiałkę z łatwością! Wszystko pięknie odśnieżone i szeroko aż do końca ... a ja się łopatą wczoraj na darmo namachałam;) Prawdopodobnie sasiad z "dolka" ciągnikiem wszystkim odśniezył mimo,że tam nie mieszka ! Dobry sąsiad nie jest zły - Dziękujemy :)
A co do Grzeska to utknoł w Krakowie . Wraca z Bytomia przez Kraków bo podobno połaczenia nie było, bo za późno ich dyrektor puścił. Od ponad dwóch godzin czeka w Krakiwie na autobus do domu, który wpadł do rowu i wysłali podmiane. Chyba oszaleje dopóki nie będzie już w domu. Z Krakowa ma prawie 200km i to przez wioski gdzie droga czarna nie bedzie !
A ponieważ dziś widze dystusja jest " elektryczna " to załaczam zaległą fotkę naszej skrzynki.
Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie jakie miałam w Was w tym tygodniu i nie tylko ... :)